Dawid Kownacki z trzecim podejściem do gry w Düsseldorfie


27-latek został wypożyczony po nieudanym sezonie w Werderze Brema

26 sierpnia 2024 Dawid Kownacki z trzecim podejściem do gry w Düsseldorfie
Pixathlon / Sipa / PressFocus

Dawid Kownacki nie podołał oczekiwaniom po przeprowadzce do Bremy. W poszukiwaniu minut oraz lepszej dyspozycji Polak powrócił do Düsseldorfu. Czy trzecie podejście snajpera do gry w Fortunie okaże się owocne? Jak przebiegała dotąd niemiecka przygoda 27-latka?


Udostępnij na Udostępnij na

W elicie nie zachwycił

Kilka dni temu Fortuna Düsseldorf poinformowała o powrocie do klubu Dawida Kownackiego. Polak zasilił niemieckiego drugoligowca na zasadzie rocznego wypożyczenia z opcją późniejszego wykupu. Nieco ponad rok temu Kownacki opuścił Düsseldorf kosztem angażu w Werderze Brema. Snajper z Gorzowa Wielkopolskiego nie zrobił jednak w Bundeslidze furory.

Sezon spędzony w Bremie był dla Polaka drugim podejściem do gry na boiskach niemieckiej elity. Trudno nazwać go jednak jakkolwiek udanym – zerowy dorobek bramkowy mówi wręcz sam za siebie. Próżno tłumaczyć to jednak brakiem okazji do zaprezentowania przez snajpera własnych umiejętności. Kownacki pojawiał się przecież na boisku 22 razy.

Oczywiście, niebagatelną większość wspomnianych występów stanowią kilku-, kilkunastominutowe epizody w końcówkach spotkań. Jeżeli mówimy jednak o napastniku, brak zdobyczy bramkowej podczas blisko 400 minut spędzonych na boisku nie należy do zadowalających rezultatów.

Wydawało mi się, że transfer do Werderu był najlepszym możliwym wyborem. Ostatecznie mogę powiedzieć, że zabrakło trochę zaufania ze strony sztabu szkoleniowego. Oczywiście wina leży też po mojej stronie, bo być może nie prezentowałem się tak, jak powinienem – stwierdził Kownacki w rozmowie z portalem WP SportoweFakty.

Bundesliga mu nie leży

Wyłączając miniony sezon, Kownacki spędził już w Bundeslidze półtora roku. Wychowanek poznańskiego „Kolejorza” wylądował za naszą zachodnią granicą po przeprowadzce ze słonecznej Italii, wraz z początkiem 2019 roku. Przed pierwszym angażem w Fortunie Düsseldorf młody napastnik miał już na koncie 40 spotkań rozegranych w barwach włoskiej Sampdorii, która to otrzymała za Polaka blisko 7 milionów euro (transfer poprzedziło roczne wypożyczenie).

Inauguracyjna runda „Kownasia” w Niemczech mogła napawać względnym optymizmem. W 10 występach na boiskach Bundesligi Polak czterokrotnie zdołał umieścić piłkę w siatce rywali. Gorzej było jednak w kolejnym sezonie. Kownacki zainaugurował rozgrywki jako podstawowy zawodnik w talii trenera, regularnie kolekcjonując kolejne minuty na boisku.

Częstotliwość występów nie miała jednak przełożenia na liczby, których to Polakowi najzwyczajniej brakowało. Wiosną napastnik pauzował jeszcze trzy miesiące z powodu kontuzji kolana, wieńcząc rozgrywki bez ani jednego trafienia (a z 20 występami na karku).

Fortuna kołem się toczy

Wraz z ostatnią przygodą w Bremie Dawid Kownacki legitymuje się zatem w rozgrywkach Bundesligi dorobkiem… średnio jednej bramki co 507 minut spędzonych na boisku. Szału nie ma. Na zapleczu niemieckiej elity Polak radził sobie jednak już znacznie lepiej.

Debiut snajpera na szczeblu 2. Bundesligi był pokłosiem spadku Fortuny Düsseldorf wraz z końcem sezonu 2019/2020. Pomimo rozczarowującej kampanii Polak pozostał w szeregach ekipy „Flingeraner”. Wywalczenie stałego miejsca w wyjściowej jedenastce drużyny zajęło co prawda Kownackiemu kilka miesięcy, niemniej jego końcowy dorobek prezentował się już przynajmniej przyzwoicie – siedem bramek na przestrzeni sezonu piechotą przecież nie chodzi. A nawet gdyby, zawsze jest to już pewien progres.

I gdy kariera Polaka zaczęła dążyć ku stopniowej stabilizacji, poczynione postępy wstrzymała poważna kontuzja kolana. W efekcie snajper został odesłany na półroczne wypożyczenie… do domu – Dawid Kownacki zasilił czasowo Lecha Poznań. Napastnik nie zwojował co prawda rodzimej ligi, niemniej równie istotne było wówczas odzyskanie utraconego rytmu gry. Najlepsze miało przecież dopiero nadejść.

Bezpośrednio po powrocie do Düsseldorfu Dawid Kownacki zanotował najlepszy sezon podczas pobytu w kraju naszych zachodnich sąsiadów. Sumując rozgrywki ligowe i pucharowe, Polak szesnastokrotnie trafiał do siatki rywali, dołożył do tego dziesięć ostatnich podań. Łączny bilans snajpera na boiskach 2. Bundesligi prezentuje się już zatem o niebo lepiej (w zestawieniu z poczynaniami w elicie) – gorzowianin wpisywał się na listę strzelców średnio co 196 minut.

W poszukiwaniu stabilizacji

Jestem bardzo szczęśliwy, że wróciłem do Fortuny. Szczególnie miło wspominam mój ostatni sezon. Chciałbym pomóc klubowi osiągnąć jego cele. Nie mogę się doczekać ponownego zagrania przed tymi wspaniałymi fanami, którzy zawsze mnie wspierali – stwierdził Kownacki.

Powrót w szeregi dobrze znanej Polakowi Fortuny wydaje się rozwiązaniem rozsądnym, a przede wszystkim bezpiecznym. I to zarówno z perspektywy samego zawodnika, jak i klubu. Kownacki zna już Düsseldorf (oraz 2. Bundesligę) jak własną kieszeń (choć oczywiście nie każdy okres w nim spędzony zaliczyłby zapewne do udanych).

Dawid Kownacki i Fortuna Düsseldorf to już przecież związek po przejściach. Długi, przerywany, nierzadko też chaotyczny. Paradoksalnie jednak to właśnie w tym może leżeć siła takowego połączenia. O słuszności powyższej tezy przekonamy się zresztą w ciągu najbliższych miesięcy.


27-latek przywdział już barwy Fortuny podczas niedzielnego pojedynku z SSV Ulm 1846. Polak spędził na boisku 74 minuty, a jego drużyna wywiozła z delegacji komplet punktów (2:1).

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze